Rzecz o nietypowych roszczeniach banków w sprawach CHF

CZYLI ROSZCZENIA BANKÓW O „WYNAGRODZENIE ZA KORZYSTANIE Z KAPITAŁU” I O PRAWIE ZATRZYMANIA W SPRAWACH FRANKOWYCH

W dotychczasowej praktyce kancelaryjnej zetknęliśmy się z kilkoma wątpliwymi procederami banków w sprawach o unieważnienie umowy kredytu denominowanego lub indeksowanego do waluty CHF. Jednym z nich jest równoległe pozywanie przez banki kredytobiorców, którzy wnieśli do sądu pozew o unieważnienie umowy kredytowej, o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Innym jest wystosowywanie do kredytobiorców wezwań do zapłaty kwoty udzielonego kredytu wraz z oświadczeniem o korzystaniu z prawa zatrzymania dotychczas uiszczonych kwot przez kredytobiorców w wykonaniu nieważnej umowy kredytowej po uzyskaniu przez kredytobiorcę pozytywnego rozstrzygnięcia w I instancji związanego z rozwiązaniem umowy kredytowej.

Przyjmując optykę banków należy wskazać, że oba narzędzia stosowane są z ostrożności, w celu zabezpieczenia interesów banku na wypadek, gdyby w II instancji doszło do potwierdzenia, że umowa kredytu była nieważna od samego początku, tj. od momentu jej zawarcia. W szczególności ma to służyć przerwaniu biegu przedawnienia roszczeń banku w stosunku do klientów banku.

Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że takie praktyki mają na celu odstraszenie osób zainteresowanych unieważnieniem umowy kredytowej od występowania na drogę sądową w takich sprawach. W niektórych prowadzonych przez Kancelarię postępowaniach wniesienie pozwu o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału banku stanowiło ultimatum dla kredytobiorców, aby zdecydowali się na proponowaną przez bank ugodę (ugoda oczywiście na warunkach banku).

Przechodząc do omówienia kwestii związanej z pozywaniem przez banki kredytobiorców o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (kwoty udzielonego kredytu) nasuwa się wniosek, że w tej mierze argumentów bankom dostarczył wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11.12.2019 r., sygn. V CSK 382/18, w którego uzasadnieniu stwierdzono, że: „Szczególnie ważka jest jednak kwestia, czy i na jakiej podstawie (np. art. 405 k.c. albo art. 224 i n. k.c. stosowanych per analogiam) wynagrodzeniu podlega bezpodstawne (bezumowne) korzystanie przez strony z kapitału kontrahenta. Nie przesądzając tej kwestii na obecnym etapie, warto zauważyć, że dotychczasowy dorobek Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej takiej konsekwencji jednoznacznie nie wyklucza, co do zasady bowiem w ogóle nie odnosi się do szczegółowego unormowania reguł restytucyjnych mających zastosowanie w razie stwierdzenia nieważności (bezskuteczności) umowy. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału, jeżeli nieważność (bezskuteczność) całej umowy jest dla konsumenta niekorzystna, może on zapobiec jej w ten sposób, że udzieli następczej „świadomej, wyraźnej i swobodnej” zgody na niedozwolone postanowienie, przez co wyeliminuje źródło wadliwości umowy. Zbyt uproszczone jest też stwierdzenie, że wskutek uznania podstaw do żądania przez bank wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału unikałby on negatywnych konsekwencji związanych z zastrzeżeniem niedozwolonego postanowienia. W wielu przypadkach otrzymane wynagrodzenie byłoby znacznie niższe niż świadczenia konsumenta spełniane na podstawie niedozwolonej klauzuli (z uwzględnieniem ryzyka kursowego), a ponadto nieważność umowy nieuchronnie prowadzi do upadku zabezpieczeń akcesoryjnych (w tym zwłaszcza hipoteki), co istotnie zwiększa ryzyko banku. Dodatkową negatywną konsekwencją jest też pozostawienie w ręku konsumenta decyzji co do upadku umowy, która może być podjęta z uwzględnieniem indywidualnych okoliczności i aktualnej sytuacji rynkowej (w tym aktualnej „ceny” kredytu, którego zaciągnięcie może być niezbędne w celu zaspokojenia należności banku)”.

Należy wskazać, że powyższy wyrok wyraża ostrożnościowe podejście sądu do kwestii możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie przez kredytobiorcę z kapitału kredytu w okresie, kiedy umowa kredytowa nie była uznana za nieważną. Nie przesądza, że takie roszczenia są możliwe oraz niemożliwe.

Znakomita część doktryny wskazuje jednak, że wyłączona jest możliwość skutecznego wystąpienia przez bank z żądaniem zapłaty wynagrodzenia przez kredytobiorcę za korzystanie z kapitału uzyskanego w następstwie nieważnej umowy kredytu frankowego z uwagi, że w prawie polskim nie istnieje prawo banku do domagania się wynagrodzenia z tytułu korzystania z kapitału. Kolejnym argumentem jest to, że takie roszczenia są sprzeczne z dobrymi obyczajami i zasadami współżycia społecznego. Ponadto orzeczenie na korzyść banku faktycznie podważyłoby cel unijnej dyrektywy 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, i tak np. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 20.02.2020 r., sygn. I ACa 635/19 wskazuje, że „Sąd Okręgowy dokonał oceny drugiego roszczenia powoda o zapłatę przez pozwanych tzw. wynagrodzenia za korzystanie z uzyskanego bez podstawy prawnej kapitału. Zdaniem Sądu Apelacyjnego zawarta w tym zakresie argumentacja Sądu I instancji jest przekonywująca odnośnie do tego, że kwota ta w istocie stanowi odpowiednik odsetek kapitałowych obliczonych według stawki WIBOR (…). Uwzględnienie stanowiska powoda doprowadziłoby w istocie do sui generis „reaktywacji” nieważnej umowy kredytowej stron w zakresie oprocentowania, co pozostawałoby w sprzeczności z koniecznością zaniechania stosowania nieuczciwego warunku, który skutkował taką sankcją oraz zapobieżenia uzyskania przez kredytodawcę z tego tytułu korzyści”.

Z uwagi na powyższe rozbieżności oczekiwany był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o sygn. C-520/21, który w październiku br. miał dostarczyć jednoznacznych odpowiedzi w tej materii, niestety na rozstrzygniecie w sprawie będzie trzeba poczekać co najmniej do wiosny przyszłego roku.

Nie stoi to jednak na przeszkodzie oddalać sądom roszczenia banków, a takich pozytywnych rozstrzygnięć dla tzw. frankowiczów jest coraz więcej (np. wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 24.06.2022 r., sygn. XII C 48/19).

W kwestii prawa zatrzymania wpłaconych do banku kwot, to banki powołują się na art. 496 kodeksu cywilnego w związku z art. 497 kodeksu cywilnego, zgodnie z którymi, jeżeli w razie rozwiązania lub nieważności umowy wzajemnej strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, to każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot.

Jeżeli prawo to podnoszone jest przed uzyskaniem prawomocnego rozstrzygnięcia w sprawie, to można stanowczo stwierdzić, że jest ono przedwczesne. Z drugiej strony banki wzywają do spłaty całej kwoty udzielonego kredytu (kapitału) zupełnie pomijając fakt, że kredytobiorcy zanim umowa została rozwiązana przez lata wpłacali w ratach kapitałowo – odsetkowych znaczne kwoty (często kwoty te już dawno przekroczyły kwotę udzielonego przez bank kredytu).

Z jednej strony wydaje się, że bank powinien zażądać tylko kwoty pozostałej do spłaty, jednak działanie banku wymusza reakcję kredytobiorcy, który w odpowiedzi prawdopodobnie wskaże, że już wpłacił do banku konkretną kwotę i że żądanie jest nad wyrost. Tym samym może to stanowić uznanie roszczenia banku co do kwoty kapitału.  Jeżeli kredytobiorca na etapie postępowania przed sądem I czy II instancji nie korzysta z zabezpieczenia w postaci zawieszenia spłaty rat kredytowych na czas toczącego się postępowania i z jego konta nadal są przelewane środki do banku, a dokonana jest już nadpłata kredytu albo niebawem będzie, warto w odpowiedzi na takie oświadczenie banku zastrzec prawo zwrotu kwot wpłaconych ponad wysokość żądaną przez bank.

Izabela Tutur – Dudek, aplikant radcowski