Czy sprzedawca internetowy podlega pod jedno prawodawstwo czy przepisy wszystkich państw członkowskich UE etykietowanie i oznakowanie produktów a sprzedaż crossborder przez Internet? Precedensowy wyrok Trybunału UE z września 2024 r.

Dyrektywa 2000/31 o handlu elektronicznym to – pomimo upływu lat – podstawowy akt prawny ustanawiający podwaliny handlu elektronicznego na poziomie Unii Europejskiej, który został wprowadzony do porządków prawnych wszystkich państw członkowskich. Jego flagową zasadą jest tzw. zasada państwa pochodzenia, która w uproszczeniu, oznacza, że przedsiębiorca z danego państwa członkowskiego, który chce świadczyć usługi społeczeństwa informacyjnego w innych krajach Unii, musi spełnić wymogi obowiązujące dla tych usług jedynie w swoim kraju pochodzenia. Innymi słowy, państwo członkowskie UE, którego kierowane są marketing i sprzedaż nie może nakładać barier dla usługodawców e-commerce z innych państw członkowskich, jeżeli te bariery nie obowiązują w Państwie członkowskim pochodzenia takiego przedsiębiorcy. Zasada państwa pochodzenia nie obejmuje jednak wszystkich zasad i wymogów, ale tylko tych, które wchodzą w zakres koordynacji. I o to, co faktycznie wchodzi w zakres regulacji zasady Państwa pochodzenia, toczą się od lat spory sądowe.  

W sprawie Parfümerie Akzente GmbH tej Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z września 2024 r. Istotą sporu było rozstrzygnięcie tego, czy kooordynacja obejmuje marketing internetowy i internetową sprzedaż produktów oznakowanych z naruszeniem zasad w państwie odbiorcy. Odpowiedź Trybunału jest negatywna – wyjaśnił on, że te zasady znane z dyrektywy e-commerce nie obejmują zasad oznakowania / etykietowania produktów, które obowiązują w Państwie, gdzie znajdują się konsumenci, do których jest kierowany marketingowy przekaz przez Internet. Takie podejście powoduje istotne konsekwencje dla sprzedawców e-commerce, w szczególności w obszarze sprzedaży crossborder.  

Spółka Parfümerie Akzente jest spółką niemiecką, która za pośrednictwem swojej strony internetowej parfumdreams.se promuje i sprzedaje produkty do pielęgnacji włosów i inne produkty kosmetyczne przeznaczone na rynek szwedzki i dla szwedzkich klientów za pośrednictwem strony parfumdreams.se. Firma sprzedaje kosmetyki również w wielu innych Państwach europejskich, w tym w Polsce, jednakże to sprzedaż do Szwecji wywołała spór sądowy. Spółka sprzedawała produkty szwedzkim konsumentom, bez treści i oznakowania zgodnego z prawem szwedzkim, co naruszało zdaniem organizacji KTF Organisation AB, zrzeszającej szwedzkie firmy kosmetyczne, prawo szwedzkie, które nota bene implementowało dyrektywy unijne…wymuszające odpowiedni sposób oznakowania i opisania produktów kosmetycznych. KTF żądała w szczególności zakazania spółce Parfümerie Akzente wprowadzania do obrotu w Szwecji produktów kosmetycznych, które nie są oznakowane w języku szwedzkim.  

KTF w lutym 2020 r. wytoczyła powództwo przeciwko spółce Parfümerie Akzente w celu zakazania tej ostatniej, pod groźbą kary pieniężnej, nieuczciwych praktyk polegających m.in. na: 

  1. stosowaniu przy wprowadzaniu do obrotu produktów kosmetycznych i produktów do pielęgnacji włosów pewnych konkretnych oświadczeń promocyjnych,  
  1. wprowadzaniu do obrotu pewnych produktów kosmetycznych w dozownikach aerozoli, które nie są oznakowane w języku szwedzkim z naruszeniem przepisów szwedzkich dokonujących transpozycji dyrektywy 75/324,  
  1. wprowadzaniu do obrotu pewnych produktów kosmetycznych, w szczególności produktów do rozjaśniania i farbowania włosów, które również nie są oznakowane w języku szwedzkim z naruszeniem w szczególności art. 19 ust. 1 lit. d) rozporządzenia nr 1223/2009 i załącznika III do tego rozporządzenia. 

Spór sądowy o zakazanie takich praktyk przeniósł się z sądu szwedzkiego do Trybunału Sprawiedliwości UE. Parfümerie Akzente nie kwestionowała faktu, że jej towary nie są oznaczone zgodnie z prawem szwedzkim. Wręcz przeciwnie – powoływała się na wywołaną wyżej zasadę państwa pochodzenia, aby uzasadnić, że towary wysyłane do konsumentów w Szwecji, które spełniają warunki wynikające z prawodawstwa niemieckiego, nie muszą być oznakowane i opisane zgonie z lokalnymi przepisami szwedzkimi.  

Decyzja Trybunału podkreśla, że chociaż dyrektywa UE o handlu elektronicznym ułatwia transgraniczną sprzedaż online, krajowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa produktów i informacji dla konsumentów – takie jak wymogi językowe dotyczące etykiet – muszą być nadal przestrzegane. 

Wyrok ma istotne znaczenie dla sprzedaży towarów przez Internet: 

  1. Przepisy krajowe dotyczące etykietowania produktów mogą być stosowane niezależnie od zasad tej dyrektywy o handlu elektronicznym – wymogi dla etykietowania mogą być inne, niż w Państwie pochodzenia sprzedawcy. Takie wymogi dotyczą bowiem samego produktu, a nie sposobu świadczenia usług drogą elektroniczną. Przedsiębiorcy od daty powyższego wyroku mają już jasną sytuację – muszą jeszcze bardziej precyzyjnie dostosowywać się do lokalnych regulacji, co oznacza konieczność uwzględnienia wymogów etykietowania w każdym kraju, w którym prowadzą sprzedaż oraz zapewnienie zgodności z przepisami dotyczącymi ochrony konsumentów i bezpieczeństwa produktów w krajach docelowych
  1. Państwa członkowskie mogą wymagać, a jeżeli jest to obszar uregulowany na poziomie UE to muszą wymagać (jak na przykład w spornej sprawie, gdzie sądy szwedzkie powoływały się na wymogi z rozporządzenia 1223/2009 dotyczącego produktów kosmetycznych), użycia lokalnego języka na etykietach produktów sprzedawanych online – takie przepisy nie naruszają zasad swobody świadczenia usług w ramach jednolitego rynku UE, ponieważ dotyczą one właściwości samych produktów, a nie aspektów związanych z dostarczaniem usług drogą elektroniczną. Dotyczy to również wymogów stawianych przedsiębiorcom z innych Państw UE. 
  1. Sprzedawcy internetowi muszą się dostosować do przepisów krajowych dotyczących oznakowania produktów w każdym kraju, w którym przedsiębiorstwo prowadzi sprzedaż. Dotyczy to szczególnie branży kosmetycznej, gdzie regulacje dotyczące bezpieczeństwa i informowania konsumentów są szczególnie rygorystyczne. 
  1. Dostosowanie się do powyższych wymogów do większe koszty zgodności (compliance), zaś jednocześnie mniejsze ryzyko kar, co oznacza konieczność weryfikacji przepisów krajowych z Państw docelowych.  

Podsumowując – omawiany wyrok ma duże znaczenie dla marketingu i sprzedaży internetowej, w szczególności w obszarze crossborder. Nie powoduje on, że zasada Państwa pochodzenia przestaje obowiązywać, lecz dzięki niemy nie ma już wątpliwości, w jakim zakresie powinna ona mieć zastosowanie – przedsiębiorcy prowadzący sprzedaż online, mają mieć komfort, że nie muszą spełniać obostrzeń dotyczących takiej sprzedaży, które nie wynikają z prawodawstwa, w którym mają siedziby, z drugiej strony przedmiot sprzedaży (towar) musi spełniać wymogi lokalne, o ile takowe lokalnie obowiązują. Trybunał podkreślił bowiem, że lokalne przepisy mogą ograniczać swobodę świadczenia usług online, jeśli ich celem jest ochrona interesu publicznego (np. zdrowia). Z powyższego wynika, że usługodawca będący sprzedawcą, świadczący usługi społeczeństwa informacyjnego podlega z jednej strony dyrektywie 2000/31, w szczególności w zakresie wymagań odnoszących się do reklamy on-line, a z drugiej strony przepisom prawa Unii konkretyzującym obowiązki w zakresie oznakowywania produktów, których sprzedaż oferuje on na swojej stronie internetowej. 

Rafał Malujda, radca prawny (LL.M., Rostock)